— Otwórz usta i powiedz „Aaa”. —
Doktor Masaki, mężczyzna w średnim wieku, o twarzy typowo miłej dla kogoś, kto
prowadzi poukładane i nudne życie u boku swej żony w domu z ogródkiem
kwiatowym, nachylił się właśnie nad dziewczyną. Przyświecił wnętrze jej gardła
lekarską latarką i zagiął język drewnianym patyczkiem.
Przez ten czas, badana ani przez
chwile nie protestowała, chociaż nie rozumiała zachodu, jaki robiło się wokół
niej, a uniesione w górę oczy wskazywały, że powoli zaczyna się dławić.
W tym czasie, Ayumu krążył wokół
kanapy niespokojnie, z ręką przytkniętą do końca brody i mruczał coś
niezrozumiale. Miał nadzieje, że sytuacja szybko się wyjaśni. Nie krył, iż
liczył na to, że Masaki zdoła jakoś wyratować go z opresji, jakim była
niewątpliwie obecność nieznajomej w jego domu. Doktor, bowiem od wielu lat
tworzył z nim relacje jako takiej przyjaźni, która bardziej opierała się na
tym, że Masaki był lojalny wobec Ayumu nawet wtedy, gdy ten po raz kolejny
nieodpowiedzialnie marnował sobie życie.
— Czy już wiesz, co jej dolega? —
zapytał niecierpliwie w trakcie, gdy doktor rozszerzył w palcach powieki
dziewczyny i uderzył w jej tęczówkę wiązką światła latarki.
— Źrenice wyglądają w porządku —
odparł Masaki lekko skonsternowany, a potem zwrócił się miłym głosem do swej
nietypowej pacjentki. — Możesz stanąć na jednej nodze i pokazać mi, jak
trzymasz równowagę?
Dziewczyna uśmiechnęła się
natychmiast, kiwając głową. Zupełnie, jakby była to zabawa, pokazała nieco
chwiejną, ale zupełnie normalną, pozycję z rozłożonymi rękami.
— Dobrze, wystarczy. — Doktor pokiwał
głową i, zdjąwszy okulary, rozmasował nos przy oczach. — Nic nie wskazuje na
wstrząs mózgu — westchnął, nic z tego nie rozumiejąc.
Ayumu wyjaśnił mu to, co zdarzyło się
zeszłej nocy. Oczywiście jego historia była zlepkiem fragmentów układanki,
którą zdołał zapamiętać. Reszta to było „może”
albo „tak mi się wydaje”. Z niej zaś
wynikało, że dziewczyna została wyrzucona przez morze. Zważywszy na
gwałtowność, a przede wszystkim na nagłe przyjście sztormu, wcale nie zdziwiłby
się, gdyby dziewczyna pływała po wodzie na desce lub łódce, a podczas
zawieruchy uległa wypadkowi. Tylko, że w tym przypadku powinna doznać o wiele
większych obrażeń. Tymczasem, jej ciało nie miało nawet małego siniaka.
— Więc nie wiesz, co może powodować w
niej amnezję? — zdumiał się Ayumu niemal pretensjonalnie.
— Owszem, nie. Czasami na zanik
pamięci ma wpływ nie tylko uraz fizyczny, ale także psychiczny. — Mówiąc to
uśmiechnął się do dziewczyny uspakajano. Jednakże ta nie wydawała się niczym
przejęta. — Jeżeli przeżyła wypadek na morzu, mogła doznać ogromnej traumy.
— Wcale nie wygląda na taką, co miałaby
za sobą trudne przeżycia! — Ayumu podniósł głos, robiąc zamaszysty gest dłonią.
— Powiedz mi, kochanie. — Doktor
zignorował gniew przyjaciela, obierając go za coś normalnego, i zwrócił się do
dziewczyny. — Wiesz, który mamy dzisiaj dzień?
— Tak, pierwszy listopad dwa tysiące
trzynaście — odpowiedziała bez zająknięcia.
— Jednak coś pamięta! — wtrącił się
Ayumu z nadzieją, Masaki zresztą też wydawał się zadowolony.
— Świetnie, a wiesz kto jest cesarzem
Japonii?
Zmarszczyła ze zdziwieniem brwi.
Dlaczego pytano ją o takie oczywistości?
— Pewnie, przecież Akihito.
— Świetnie, świetnie. Ale nie
pamiętasz, jak się nazywasz? — spytał doktor cierpliwie.
— Bardzo bym chciała, ale nie mogę
sobie przypomnieć — westchnęła z żalem, układając ręce na kolanach.
— To chyba nie jest medycznie możliwe,
prawda? — Ayumu spojrzał na Masakiego tak, jakby to była jego wina.
— Medycyna ma wiele niezbadanych
przypadków. — Wyjaśnienie przyjaciela nie zdołało zainteresować Aymu, wiec
tylko wzniósł oczy do nieba.
— Świetnie! — burknął.
— Pamiętasz cokolwiek?
Dziewczyna uniosła nieco podbródek na
pytanie doktora, intensywnie się zastanawiając. Wydęła uroczo wargi i podrapała
się po policzku.
— Zdaje mi się, ale to tylko zwykłe
przypuszczenie, że przyjaźniłam się z rybką imieniem Nan.
W tym momencie, Aymu wydał z siebie
głośne jęknięcie.
— Zaraz strzelę sobie w twarz! —
zawołał bezsilnie — Jesteś stuknięta! — Skierował te słowa do dziewczyny, która
wystawiła mu język. — Spójrz! — Wskazał na nią doktorowi. — Z pewnością nie
jest dzieckiem, ale zachowuje się jakby miała pięć lat! To nienormalne.
Miał racje. Dziewczyna fizycznie wyglądała
na jakieś siedemnaście – osiemnaście lat. Chociaż była niezdrowo chuda, pod
podkoszulkiem wyraźnie znaczyły się piersi i krągłe biodra. Jedynie twarz
cechowała się niewinnymi rysami, lecz nie ulegało wątpliwości, że dziecięce
lata miała już dawno za sobą. Mimo to, zachowywała się infantylnie.
— Uspokój się! — Masaki pierwszy raz
dzisiaj okazał przyjacielowi zdenerwowanie, posyłając mu mrożące w żyłach
spojrzenie. Chociaż nie znał pacjentki, jej los szczerze go poruszył i nie
chciał, by cierpiała z powodu nieuprzejmości swego felernego wybawcy. — Jej
zachowanie także może wiązać się z amnezją. W takich sytuacjach ludzie wykazują
przedziwne zachowania, nie możesz mieć do niej o to pretensje.
— No cóż, istnieje też możliwość, że
od urodzenia jest upośledzona — stwierdził okrutnie Ayumu, udając, że nie widzi
szeroko otwartych oczu dziewczyny.
— Nie jestem upośledzona! —
Sprzeciwiła się, podnosząc głos. — Ale z ciebie dupek!
Masaki parsknął niekontrolowanym
śmiechem, podczas gdy sam obrażony pobladł ze wściekłości.
— Nie wszczynajmy teraz kłótni! —
Poprosił rzeczowo, unosząc dłoń. — Musimy skupić się na ważnych sprawach. Póki
nie przypomnisz sobie kim jesteś, powinniśmy nadać ci jakieś imię — dodał,
spoglądając na dziewczynę.
— To nie takie trudne — odpowiedziała
swobodnie. — Będę się nazywać Nan.
— Jak twoja rybka? — zadrwił Ayumu,
wciąż krążąc po pokoju z rękoma skrzyżowanymi na torsie.
— A czemu nie? — Wzruszyła ramionami,
specjalnie na niego nie patrząc. Udała, że w pomieszczeniu są ciekawsze rzeczy
dla oczu. — Mnie się podoba, to jest najważniejsze — dodała zuchwale.
— W porządku, to twój wybór. — Doktor
pokiwał głową. — Jesteś może głodna, czy Ayumu czymkolwiek cię poczęstował? —
zapytał w końcu, przeczuwając, że odpowiedź będzie negatywna.
Okazało się, że miał racje. Nan
pokręciła ruchem głowy, co spowodowało, że Masaki odwrócił się, spoglądając na
przyjaciela ze zgorszeniem.
— No co!? — Rozłożył pytająco ręce
Aymu. — To dla mnie za duży szok, abym pamiętał o takich rzeczach!
— W takim razie nakarm ją czymś i ma
to być świeże, rozumiesz? — Doktor położył nacisk na ostatnie słowa świadomy,
że w lodówce jego przyjaciela może znajdować się żywność już dawno niezdatna do
spożycia.
— No przecież jej nie otruje! — Ayumu
prychnął z irytacją, ale posłusznie skierował się do kuchni, dając znać Nan, by
poszła za nim.
Doktor pokręcił głową. Nie tylko
ocalona dziewczyna zachowywała się dziecinnie.
***
Nan siedziała przy stole w kuchni,
wcinając z zapałem miskę płatków zbożowych, gdy doktor poprosił Ayumu na
szczerą rozmową do salonu.
— Obawiam się, że może być różnie —
rzekł Masaki bez ogródek, zajmując jedno z wolnych miejsc naprzeciw
przyjaciela.
— To znaczy?
— To znaczy, że amnezja może mieć
charakter krótkotrwały i wtedy dziewczyna z każdym dniem będzie przypominać
sobie coraz więcej szczegółów, ale druga możliwość to amnezja trwała.
— Czyli nigdy nie odzyska pamięci? —
zgadł Ayumu bez wesołości.
— Prawdopodobnie tak, chociaż
najczęściej na jej powrót ma wpływ jakieś kolejne, nagłe wydarzenie. Nie potrafię,
póki co, stwierdzić przyczyn amnezji. Nan nie ma żadnych objawów uszkodzenia
mózgu, nawet jej czaszka wydaje się nietknięta.
Aymu kiwnął głową. Prawa dłoń
mężczyzny automatycznie powędrowała w stronę głowy, gdzie zagłębił palce w
skołtunione, ciemne włosy. Kac jeszcze go nie opuścił, więc, chociaż połknął
chyba z tuzin tabletek przeciwbólowych, miał wrażenie, że zachorował i miał
przeogromną ochotę puścić pawia w łazience.
— I co ja mam teraz z nią zrobić? —
Spojrzał Masakiemu w oczy bezradnie.
— Spokojnie. — Na twarzy przyjaciela
pojawił się dobrotliwy uśmiech. — Najważniejsza jest odpowiednia organizacja
sytuacji. Trzeba zgłosić to na komisariacie, niech policja zajmie się
poszukiwaniem jej krewnych.
Aymu spojrzał z niechęcią na zegarek,
który miał założony na prawym nadgarstku.
— Ale ja potrzebuje jakiegoś
rozwiązania już teraz. Nie dam rady zabrać ją na komendę. Obiecałem Susanie, że
zabiorę z portu paszę dla delfinów — rzekł, a po tonie jego głosu dało się
wnioskować, że czynność ta nie wzbudza w nim entuzjazmu. Nie lubił Susany, jego
oczy mówiły to wyraźnie.
— Rozumiem, to nawet dobrze się
składa. Ja zaraz mam wizytę u drugiego pacjenta, ale za godzinę powinienem być
wolny. Sądzę, że tobie też się uda. Pójdę na komisariat z tobą.
— Jako moja niańka! — Prychnął Ayumu z
krzywym uśmieszkiem. Skąd on to znał! Przyjaciel nigdy nie traktował go
poważnie i chyba miał słuszność. — Lecz, co w tym czasie mam z robić z nią? —
Skierował palec w stronę wejścia do kuchni. Nan nie zwracała na nich w ogóle uwagi,
bardziej zainteresowana tym, co znajduje się za oknem. Usta miała pełne
jedzenia i zdawała się być niesamowicie zadowolona.
— Weź ją ze sobą — rzekł Masaki ku
przerażeniu przyjaciela.
— Chyba nie mówisz poważnie!
— Daj spokój! Przecież to nie pies, żeby
ci miała uciec.
— Nie ma żadnych ubrań, nawet majtek!
— zawołał z oburzeniem, nieświadomy, że jego słowa dotarły wyraźnie do uszu
dziewczyny. Nan skierowała na chwilę uwagę ku rozmawiającym i zrobiła zadumaną
minę.
— Więc kup jej jakieś po drodze. — Masaki
tłumaczył mu jak dziecku, składając ręce pod brodą tak, że czubkami palców
dotykał skóry. — Masz tyle pieniędzy, których nie masz na co wydawać. Dobrze ci
zrobi, jak zaskarbisz sobie jeden, dobry uczynek.
Ayumu wyczuł w słowach doktora ironię,
więc pokręcił głową z rezygnacją. To wszystko było proste, zabrać ją ze sobą,
przyodziać w coś przyzwoitego, ale nie chciał mieć na głowie aż takiej
odpowiedzialności. Nie czuł się już od dawna gotowy za kogoś odpowiadać. A,
chociaż nie chciał się do tego przyznać, zależało mu, żeby dziewczynie nic się
nie stało.
Ostatecznie, nie mając w zanadrzu
żadnych obronnych argumentów oraz innego wyjścia, zdecydował się postąpić tak,
jak radził mu Masaki.
Pożegnał się z doktorem, który w
między czasie przepisał jeszcze jakieś tabletki i wszedł do kuchni, opierając
się bokiem o framugę wejścia. Spojrzał na dziewczynę uważnym wzrokiem,
krzyżując jednocześnie ramiona na torsie.
Nan dopiero po chwili zdała sobie
sprawę z jego obecności. Uraczyła go wielkim, zaskoczonym spojrzeniem i ustami
wypchanymi po brzegi jedzeniem.
— Gdzie jest doktor? — zapytała,
unosząc brwi.
— Już dawno wyszedł — odparł Ayumu
chłodno. — Od razu mówię, że nie mam na to ochoty, ale muszę cię ze sobą zabrać
więc wstawaj i chodź za mną.
Nie pytając o żadne szczegóły, Nan
zerwała się z krzesła. W pośpiechu wytarła usta w ręcznik i pognała za swym
wybawcą z uciechą, jak dziecko, któremu obiecano wypad na lody. Przebrnęła
jakoś przez górę śmiecia na korytarzu i była gotowa wyjść na dwór, gdyby dłoń
mężczyzny stanowczo temu nie przeszkodziła.
— Moment, moment! — Spojrzał na nią
karcąco. — Potrzebujesz butów.
— Nie mam.
— Trudno, będziesz musiała włożyć
jakieś nowe. — Uniósł parę mocno zużytych adidasów, o wątpliwie przyjemnym
zapachu. Nan zamachała z obrzydzeniem ręką koło nosa, ale Ayumu nie zwrócił na
to uwagi.
— Przyniosę ci też jakieś spodnie.
Pewnie będą za duże, ale to tylko do czasu, aż kupimy ci nowe ubrania…
— Nowe ubrania!? — wtrąciła się
entuzjastycznie. Jej ciemne tęczówki zamigotały radosnym blaskiem podniecenia.
Od razu zwinęła ręce przy szyi i zakołysała się na palcach z uciechy. —
Naprawdę?
Prychnął z niedowierzaniem na widok
jej reakcji.
— Na razie ciesz się tym, co masz —
burknął — Dałbym ci też majtki, ale to już nie byłoby zbyt higieniczne.
Nan pokiwała głową na znak, że
rozumie. No tak, majtki były jej niewątpliwie potrzebne, zdążyła to zakodować w
umyśle. Mimo, iż ostatecznie wyglądała jak drobne dziecko w worku, to cieszyła
się perspektywą wspólnej przejażdżki z Ayumu. Zaś on sam wręcz przeciwnie, za
każdym razem, gdy spoglądał na dziewczynę, zadawał nieme pytanie o to, jak mógł
się wpakować w takie kłopoty.
.....................................................
Miałam dać rozdział z "Księżycowej Przytani", ale pomyślałam, że jak będę tak na zmianę, to z tego, to z tamtego publikować, to narobię wam bałaganu w głowie, więc jest "Serce Morza" :) Pozdrawiam.
Jeszcze dziś wrócę z komentarzem, ale mam do Ciebie pytanie, kochana. Jak zrobiłaś taki świetny układ linek po prawej stronie? :)
OdpowiedzUsuńW jakim sensie? Chodzi ci o to, że np. menu jest obok obserwowanych, a tekst obok sondy? Jeżeli o to chodzi, to jest specjalna opcja w układzie szablonu, która pozwala stawiać wigety obok siebie :)
UsuńNie, nie. Chodzi mi o to jakby ucięte koło i linki w osobnych "zakładkach". O cały wygląd Twojego prawego boku. Chyba w kodach CSS to się robi? Ugh nie wiem czy mnie zrozumiesz xd
UsuńZrozumiałam, że chodzi ci o całą prawą kolumnę, która ma kształt uciętego prostokąta o okrągłych rogach, a w niej znajdują się wigety :) Tak, na to jest więcej niż jeden kod CSS i wkleja się je do HTML w specjalne miejsce :) Nie wiem, czy dobrze zrozumiałam, o co ci chodzi. Jak coś, to zrób screen i zaznacz mi w Paincie strzałką o co konkretnie biega :)
UsuńTak! Dokładnie o to chodzi :) Masz na to jakąś instrukcję?
Usuńnie umiem takich rzeczy tłumaczyć, ale to się tworzy za pomocą :
Usuń.column-right-outer{
background-image: url("ADRES OBRAZKA");
border-radius: 0px 0px 90px 90px;
top: -560px;
position: relative;
padding-bottom: 50px;
}
border-radius ustala wartości zaokrągleń rogu
top ustala pozycje
padding-botton - długość ramki w dół
i to chyba tyle :)
Pozdrawiam!
Dupa. I tak mi to nie wychodzi xd. Ale dziękuję za pokazanie :*.
UsuńBo zależy gdzie to wklejasz, kochana :) Jak w opcjach "Dostosuj bloga" > "Arkusze CSS" (czy jak to się nazywa, to nie zadziała). Musisz to wkleić do HTML'a :)
UsuńHaha i dopiero w takich dramatycznych chwilach człowiek uświadamia sobie jak ważnym elementem garderoby są ... majtki. Mam nadzieję, że będziemy świadkami tych zakupów, bo już nie mogę się ich doczekać! :D
OdpowiedzUsuńHehehe dobre, dobre XD będzie jej majtki kupował, mam nadzieję, że to opiszesz, bo to będzie miazga ^^ będą wyglądać razem jak ojciec z córką, pewnie jak tylko ludzie zobaczą go w towarzystwie młodej dziewczyny, to od razu zaczną plotkować, tak jest zawsze w takich małych miasteczkach :d oj, czuję, że to będzie doskonały duet :D
OdpowiedzUsuńHAHAHAHAHAHA! Normalnie kocham to opowiadanie nad życie! A wykreowana przez Ciebie postać głównej bohaterki niewiarygodnie mi się podoba. Jest świetna! Zachowuje się jak małe dziecko, wyprowadzając przy tym Ayumu z równowagi. "Jesteś stuknięta!" - kto normalny pokazałby na takie słowa tylko język? W dodatku dziewczyna twierdzi, że przyjaźniła się z rybką, która miała na imię Nan. W dodatku nadała sobie chwilowo takie imię. Podoba jej się i Ayumu nie ma nic do gadania xD. Sam zachowuje się jak rozkapryszony bachor, a mówi na Nan.
OdpowiedzUsuńNo to Ayumu zabiera Nan na pierwsze wspólne zakupu. W dodatku dał dziewczynie stare, niewątpliwie śmierdzące buty... Fuj! Wolałabym iść w skarpetkach szczerze mówiąc xD. Dobrze, że majtek jej jednak nie dał, bo to by było już przegięcie... Ale już nie mogę się doczekać, jak Nan ubrana w ciuchy Ayumu wejdzie do sklepu i będą wspólnie wybierać seksowną bieliznę... Matko, czuję, że będziemy mieli niezły ubaw! xD.
Coraz bardziej kocham to opowiadanie! Uwielbiam fakt, że każdą pisaną przez Ciebie historię widzę oczami wyobraźni i czuję się tak, jakbym oglądała dramę. Coś cudownego <3.
Czekam na nowość, kochana!
Hwaiting!
Haha z tymi majtkami to padłam. Dobrze, że jej nie pożyczył swoich ;D Ciekawe jak to będzie wyglądać, gdy będzie kupował z nią bieliznę w sklepie ;P
OdpowiedzUsuńUwielbiam Nan jak i Ayumu. Czuję, że czeka nas jeszcze wiele zabawnych momentów z tą dwójką w roli głównej.
To dopiero drugi rozdział, a ja już kocham to opowiadanie! Niecierpliwie czekam na kolejne rozdziały. Pozdrawiam! :)
Cieszę się, że jednak dodałaś rozdział z tego opowiadania. czytało mi się go strasznie miło i szybko. takie dobre odstresowanie po ciężkim dniu^^
OdpowiedzUsuńAymua zachowuję się wcale nie lepiej od Nan. tak jak rozpieszczone dziecko, które nie wiem co ma ze sobą zrobić. nie wiem czemu, ale podoba mi się to. w ogóle to on mi się podoba, choć kilka jego cech wywaliłabym precz. Nan natomiast.... hmmm ta przyjaźń z rybką wydaje mi się trochę dziwna. oglądałam zwiastuny i wiem mniej więcej czego się spodziewać, ale ta rybka i tak mnie zdziwiłam. strasznie ciekawi mnie czemuż to nasza Nan straciła pamieć. czy na prawdę ją straciła, czy tylko udaje.... hmmm
Pozdrawiam;)
Dziewczyna jest dziwna, jej dziecinne zachowanie... jeszcze ta rybka. Ale w sumie to takie urocze i zabawne. :) Już ją lubię, haha. Może ona rzeczywiście nie jest człowiekiem. Może z czasem sobie coś przypomni. Hyhy, teraz Ayumu będzie musiał się nią opiekować. Mam nadzieję, że sobie poradzi, choć na pewno nie będzie mu łatwo. Nie wiem czemu, ale myśl o tym, że będzie musiał kupić kobiecą bieliznę, trochę mnie bawi. :D
OdpowiedzUsuń