2.O miłym doktorze i problemie, który nie zniknął.


— Otwórz usta i powiedz „Aaa”. — Doktor Masaki, mężczyzna w średnim wieku, o twarzy typowo miłej dla kogoś, kto prowadzi poukładane i nudne życie u boku swej żony w domu z ogródkiem kwiatowym, nachylił się właśnie nad dziewczyną. Przyświecił wnętrze jej gardła lekarską latarką i zagiął język drewnianym patyczkiem.
Przez ten czas, badana ani przez chwile nie protestowała, chociaż nie rozumiała zachodu, jaki robiło się wokół niej, a uniesione w górę oczy wskazywały, że powoli zaczyna się dławić.
W tym czasie, Ayumu krążył wokół kanapy niespokojnie, z ręką przytkniętą do końca brody i mruczał coś niezrozumiale. Miał nadzieje, że sytuacja szybko się wyjaśni. Nie krył, iż liczył na to, że Masaki zdoła jakoś wyratować go z opresji, jakim była niewątpliwie obecność nieznajomej w jego domu. Doktor, bowiem od wielu lat tworzył z nim relacje jako takiej przyjaźni, która bardziej opierała się na tym, że Masaki był lojalny wobec Ayumu nawet wtedy, gdy ten po raz kolejny nieodpowiedzialnie marnował sobie życie.
— Czy już wiesz, co jej dolega? — zapytał niecierpliwie w trakcie, gdy doktor rozszerzył w palcach powieki dziewczyny i uderzył w jej tęczówkę wiązką światła latarki.
— Źrenice wyglądają w porządku — odparł Masaki lekko skonsternowany, a potem zwrócił się miłym głosem do swej nietypowej pacjentki. — Możesz stanąć na jednej nodze i pokazać mi, jak trzymasz równowagę?
Dziewczyna uśmiechnęła się natychmiast, kiwając głową. Zupełnie, jakby była to zabawa, pokazała nieco chwiejną, ale zupełnie normalną, pozycję z rozłożonymi rękami.
— Dobrze, wystarczy. — Doktor pokiwał głową i, zdjąwszy okulary, rozmasował nos przy oczach. — Nic nie wskazuje na wstrząs mózgu — westchnął, nic z tego nie rozumiejąc.
Ayumu wyjaśnił mu to, co zdarzyło się zeszłej nocy. Oczywiście jego historia była zlepkiem fragmentów układanki, którą zdołał zapamiętać. Reszta to było „może” albo „tak mi się wydaje”. Z niej zaś wynikało, że dziewczyna została wyrzucona przez morze. Zważywszy na gwałtowność, a przede wszystkim na nagłe przyjście sztormu, wcale nie zdziwiłby się, gdyby dziewczyna pływała po wodzie na desce lub łódce, a podczas zawieruchy uległa wypadkowi. Tylko, że w tym przypadku powinna doznać o wiele większych obrażeń. Tymczasem, jej ciało nie miało nawet małego siniaka.
— Więc nie wiesz, co może powodować w niej amnezję? — zdumiał się Ayumu niemal pretensjonalnie.
— Owszem, nie. Czasami na zanik pamięci ma wpływ nie tylko uraz fizyczny, ale także psychiczny. — Mówiąc to uśmiechnął się do dziewczyny uspakajano. Jednakże ta nie wydawała się niczym przejęta. — Jeżeli przeżyła wypadek na morzu, mogła doznać ogromnej traumy.
— Wcale nie wygląda na taką, co miałaby za sobą trudne przeżycia! — Ayumu podniósł głos, robiąc zamaszysty gest dłonią.
— Powiedz mi, kochanie. — Doktor zignorował gniew przyjaciela, obierając go za coś normalnego, i zwrócił się do dziewczyny. — Wiesz, który mamy dzisiaj dzień?
— Tak, pierwszy listopad dwa tysiące trzynaście — odpowiedziała bez zająknięcia.
— Jednak coś pamięta! — wtrącił się Ayumu z nadzieją, Masaki zresztą też wydawał się zadowolony.
— Świetnie, a wiesz kto jest cesarzem Japonii?
Zmarszczyła ze zdziwieniem brwi. Dlaczego pytano ją o takie oczywistości?
— Pewnie, przecież Akihito.
— Świetnie, świetnie. Ale nie pamiętasz, jak się nazywasz? — spytał doktor cierpliwie.
— Bardzo bym chciała, ale nie mogę sobie przypomnieć — westchnęła z żalem, układając ręce na kolanach.
— To chyba nie jest medycznie możliwe, prawda? — Ayumu spojrzał na Masakiego tak, jakby to była jego wina.
— Medycyna ma wiele niezbadanych przypadków. — Wyjaśnienie przyjaciela nie zdołało zainteresować Aymu, wiec tylko wzniósł oczy do nieba.
— Świetnie! — burknął.
— Pamiętasz cokolwiek?
Dziewczyna uniosła nieco podbródek na pytanie doktora, intensywnie się zastanawiając. Wydęła uroczo wargi i podrapała się po policzku.
— Zdaje mi się, ale to tylko zwykłe przypuszczenie, że przyjaźniłam się z rybką imieniem Nan.
W tym momencie, Aymu wydał z siebie głośne jęknięcie.
— Zaraz strzelę sobie w twarz! — zawołał bezsilnie — Jesteś stuknięta! — Skierował te słowa do dziewczyny, która wystawiła mu język. — Spójrz! — Wskazał na nią doktorowi. — Z pewnością nie jest dzieckiem, ale zachowuje się jakby miała pięć lat! To nienormalne.
Miał racje. Dziewczyna fizycznie wyglądała na jakieś siedemnaście – osiemnaście lat. Chociaż była niezdrowo chuda, pod podkoszulkiem wyraźnie znaczyły się piersi i krągłe biodra. Jedynie twarz cechowała się niewinnymi rysami, lecz nie ulegało wątpliwości, że dziecięce lata miała już dawno za sobą. Mimo to, zachowywała się infantylnie.
— Uspokój się! — Masaki pierwszy raz dzisiaj okazał przyjacielowi zdenerwowanie, posyłając mu mrożące w żyłach spojrzenie. Chociaż nie znał pacjentki, jej los szczerze go poruszył i nie chciał, by cierpiała z powodu nieuprzejmości swego felernego wybawcy. — Jej zachowanie także może wiązać się z amnezją. W takich sytuacjach ludzie wykazują przedziwne zachowania, nie możesz mieć do niej o to pretensje.
— No cóż, istnieje też możliwość, że od urodzenia jest upośledzona — stwierdził okrutnie Ayumu, udając, że nie widzi szeroko otwartych oczu dziewczyny.
— Nie jestem upośledzona! — Sprzeciwiła się, podnosząc głos. — Ale z ciebie dupek!
Masaki parsknął niekontrolowanym śmiechem, podczas gdy sam obrażony pobladł ze wściekłości.
— Nie wszczynajmy teraz kłótni! — Poprosił rzeczowo, unosząc dłoń. — Musimy skupić się na ważnych sprawach. Póki nie przypomnisz sobie kim jesteś, powinniśmy nadać ci jakieś imię — dodał, spoglądając na dziewczynę.
— To nie takie trudne — odpowiedziała swobodnie. — Będę się nazywać Nan.
— Jak twoja rybka? — zadrwił Ayumu, wciąż krążąc po pokoju z rękoma skrzyżowanymi na torsie.
— A czemu nie? — Wzruszyła ramionami, specjalnie na niego nie patrząc. Udała, że w pomieszczeniu są ciekawsze rzeczy dla oczu. — Mnie się podoba, to jest najważniejsze — dodała zuchwale.
— W porządku, to twój wybór. — Doktor pokiwał głową. — Jesteś może głodna, czy Ayumu czymkolwiek cię poczęstował? — zapytał w końcu, przeczuwając, że odpowiedź będzie negatywna.
Okazało się, że miał racje. Nan pokręciła ruchem głowy, co spowodowało, że Masaki odwrócił się, spoglądając na przyjaciela ze zgorszeniem.
— No co!? — Rozłożył pytająco ręce Aymu. — To dla mnie za duży szok, abym pamiętał o takich rzeczach!
— W takim razie nakarm ją czymś i ma to być świeże, rozumiesz? — Doktor położył nacisk na ostatnie słowa świadomy, że w lodówce jego przyjaciela może znajdować się żywność już dawno niezdatna do spożycia.
— No przecież jej nie otruje! — Ayumu prychnął z irytacją, ale posłusznie skierował się do kuchni, dając znać Nan, by poszła za nim.
Doktor pokręcił głową. Nie tylko ocalona dziewczyna zachowywała się dziecinnie.

***

Nan siedziała przy stole w kuchni, wcinając z zapałem miskę płatków zbożowych, gdy doktor poprosił Ayumu na szczerą rozmową do salonu.
— Obawiam się, że może być różnie — rzekł Masaki bez ogródek, zajmując jedno z wolnych miejsc naprzeciw przyjaciela.
— To znaczy?
— To znaczy, że amnezja może mieć charakter krótkotrwały i wtedy dziewczyna z każdym dniem będzie przypominać sobie coraz więcej szczegółów, ale druga możliwość to amnezja trwała.
— Czyli nigdy nie odzyska pamięci? — zgadł Ayumu bez wesołości.
— Prawdopodobnie tak, chociaż najczęściej na jej powrót ma wpływ jakieś kolejne, nagłe wydarzenie. Nie potrafię, póki co, stwierdzić przyczyn amnezji. Nan nie ma żadnych objawów uszkodzenia mózgu, nawet jej czaszka wydaje się nietknięta.
Aymu kiwnął głową. Prawa dłoń mężczyzny automatycznie powędrowała w stronę głowy, gdzie zagłębił palce w skołtunione, ciemne włosy. Kac jeszcze go nie opuścił, więc, chociaż połknął chyba z tuzin tabletek przeciwbólowych, miał wrażenie, że zachorował i miał przeogromną ochotę puścić pawia w łazience.
— I co ja mam teraz z nią zrobić? — Spojrzał Masakiemu w oczy bezradnie.
— Spokojnie. — Na twarzy przyjaciela pojawił się dobrotliwy uśmiech. — Najważniejsza jest odpowiednia organizacja sytuacji. Trzeba zgłosić to na komisariacie, niech policja zajmie się poszukiwaniem jej krewnych.
Aymu spojrzał z niechęcią na zegarek, który miał założony na prawym nadgarstku.
— Ale ja potrzebuje jakiegoś rozwiązania już teraz. Nie dam rady zabrać ją na komendę. Obiecałem Susanie, że zabiorę z portu paszę dla delfinów — rzekł, a po tonie jego głosu dało się wnioskować, że czynność ta nie wzbudza w nim entuzjazmu. Nie lubił Susany, jego oczy mówiły to wyraźnie.
— Rozumiem, to nawet dobrze się składa. Ja zaraz mam wizytę u drugiego pacjenta, ale za godzinę powinienem być wolny. Sądzę, że tobie też się uda. Pójdę na komisariat z tobą.
— Jako moja niańka! — Prychnął Ayumu z krzywym uśmieszkiem. Skąd on to znał! Przyjaciel nigdy nie traktował go poważnie i chyba miał słuszność. — Lecz, co w tym czasie mam z robić z nią? — Skierował palec w stronę wejścia do kuchni. Nan nie zwracała na nich w ogóle uwagi, bardziej zainteresowana tym, co znajduje się za oknem. Usta miała pełne jedzenia i zdawała się być niesamowicie zadowolona.
— Weź ją ze sobą — rzekł Masaki ku przerażeniu przyjaciela.
— Chyba nie mówisz poważnie!
— Daj spokój! Przecież to nie pies, żeby ci miała uciec.
— Nie ma żadnych ubrań, nawet majtek! — zawołał z oburzeniem, nieświadomy, że jego słowa dotarły wyraźnie do uszu dziewczyny. Nan skierowała na chwilę uwagę ku rozmawiającym i zrobiła zadumaną minę.
— Więc kup jej jakieś po drodze. — Masaki tłumaczył mu jak dziecku, składając ręce pod brodą tak, że czubkami palców dotykał skóry. — Masz tyle pieniędzy, których nie masz na co wydawać. Dobrze ci zrobi, jak zaskarbisz sobie jeden, dobry uczynek.
Ayumu wyczuł w słowach doktora ironię, więc pokręcił głową z rezygnacją. To wszystko było proste, zabrać ją ze sobą, przyodziać w coś przyzwoitego, ale nie chciał mieć na głowie aż takiej odpowiedzialności. Nie czuł się już od dawna gotowy za kogoś odpowiadać. A, chociaż nie chciał się do tego przyznać, zależało mu, żeby dziewczynie nic się nie stało.
Ostatecznie, nie mając w zanadrzu żadnych obronnych argumentów oraz innego wyjścia, zdecydował się postąpić tak, jak radził mu Masaki.
Pożegnał się z doktorem, który w między czasie przepisał jeszcze jakieś tabletki i wszedł do kuchni, opierając się bokiem o framugę wejścia. Spojrzał na dziewczynę uważnym wzrokiem, krzyżując jednocześnie ramiona na torsie.
Nan dopiero po chwili zdała sobie sprawę z jego obecności. Uraczyła go wielkim, zaskoczonym spojrzeniem i ustami wypchanymi po brzegi jedzeniem.
— Gdzie jest doktor? — zapytała, unosząc brwi.
— Już dawno wyszedł — odparł Ayumu chłodno. — Od razu mówię, że nie mam na to ochoty, ale muszę cię ze sobą zabrać więc wstawaj i chodź za mną.
Nie pytając o żadne szczegóły, Nan zerwała się z krzesła. W pośpiechu wytarła usta w ręcznik i pognała za swym wybawcą z uciechą, jak dziecko, któremu obiecano wypad na lody. Przebrnęła jakoś przez górę śmiecia na korytarzu i była gotowa wyjść na dwór, gdyby dłoń mężczyzny stanowczo temu nie przeszkodziła.
— Moment, moment! — Spojrzał na nią karcąco. — Potrzebujesz butów.
— Nie mam.
— Trudno, będziesz musiała włożyć jakieś nowe. — Uniósł parę mocno zużytych adidasów, o wątpliwie przyjemnym zapachu. Nan zamachała z obrzydzeniem ręką koło nosa, ale Ayumu nie zwrócił na to uwagi.
— Przyniosę ci też jakieś spodnie. Pewnie będą za duże, ale to tylko do czasu, aż kupimy ci nowe ubrania…
— Nowe ubrania!? — wtrąciła się entuzjastycznie. Jej ciemne tęczówki zamigotały radosnym blaskiem podniecenia. Od razu zwinęła ręce przy szyi i zakołysała się na palcach z uciechy. — Naprawdę?
Prychnął z niedowierzaniem na widok jej reakcji.
— Na razie ciesz się tym, co masz — burknął — Dałbym ci też majtki, ale to już nie byłoby zbyt higieniczne.
Nan pokiwała głową na znak, że rozumie. No tak, majtki były jej niewątpliwie potrzebne, zdążyła to zakodować w umyśle. Mimo, iż ostatecznie wyglądała jak drobne dziecko w worku, to cieszyła się perspektywą wspólnej przejażdżki z Ayumu. Zaś on sam wręcz przeciwnie, za każdym razem, gdy spoglądał na dziewczynę, zadawał nieme pytanie o to, jak mógł się wpakować w takie kłopoty.

.....................................................
Miałam dać rozdział z "Księżycowej Przytani", ale pomyślałam, że jak będę tak na zmianę, to z tego, to z tamtego publikować, to narobię wam bałaganu w głowie, więc jest "Serce Morza" :) Pozdrawiam.

14 komentarzy:

  1. Jeszcze dziś wrócę z komentarzem, ale mam do Ciebie pytanie, kochana. Jak zrobiłaś taki świetny układ linek po prawej stronie? :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W jakim sensie? Chodzi ci o to, że np. menu jest obok obserwowanych, a tekst obok sondy? Jeżeli o to chodzi, to jest specjalna opcja w układzie szablonu, która pozwala stawiać wigety obok siebie :)

      Usuń
    2. Nie, nie. Chodzi mi o to jakby ucięte koło i linki w osobnych "zakładkach". O cały wygląd Twojego prawego boku. Chyba w kodach CSS to się robi? Ugh nie wiem czy mnie zrozumiesz xd

      Usuń
    3. Zrozumiałam, że chodzi ci o całą prawą kolumnę, która ma kształt uciętego prostokąta o okrągłych rogach, a w niej znajdują się wigety :) Tak, na to jest więcej niż jeden kod CSS i wkleja się je do HTML w specjalne miejsce :) Nie wiem, czy dobrze zrozumiałam, o co ci chodzi. Jak coś, to zrób screen i zaznacz mi w Paincie strzałką o co konkretnie biega :)

      Usuń
    4. Tak! Dokładnie o to chodzi :) Masz na to jakąś instrukcję?

      Usuń
    5. nie umiem takich rzeczy tłumaczyć, ale to się tworzy za pomocą :

      .column-right-outer{
      background-image: url("ADRES OBRAZKA");
      border-radius: 0px 0px 90px 90px;
      top: -560px;
      position: relative;
      padding-bottom: 50px;
      }

      border-radius ustala wartości zaokrągleń rogu
      top ustala pozycje
      padding-botton - długość ramki w dół

      i to chyba tyle :)

      Pozdrawiam!

      Usuń
    6. Dupa. I tak mi to nie wychodzi xd. Ale dziękuję za pokazanie :*.

      Usuń
    7. Bo zależy gdzie to wklejasz, kochana :) Jak w opcjach "Dostosuj bloga" > "Arkusze CSS" (czy jak to się nazywa, to nie zadziała). Musisz to wkleić do HTML'a :)

      Usuń
  2. Haha i dopiero w takich dramatycznych chwilach człowiek uświadamia sobie jak ważnym elementem garderoby są ... majtki. Mam nadzieję, że będziemy świadkami tych zakupów, bo już nie mogę się ich doczekać! :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Hehehe dobre, dobre XD będzie jej majtki kupował, mam nadzieję, że to opiszesz, bo to będzie miazga ^^ będą wyglądać razem jak ojciec z córką, pewnie jak tylko ludzie zobaczą go w towarzystwie młodej dziewczyny, to od razu zaczną plotkować, tak jest zawsze w takich małych miasteczkach :d oj, czuję, że to będzie doskonały duet :D

    OdpowiedzUsuń
  4. HAHAHAHAHAHA! Normalnie kocham to opowiadanie nad życie! A wykreowana przez Ciebie postać głównej bohaterki niewiarygodnie mi się podoba. Jest świetna! Zachowuje się jak małe dziecko, wyprowadzając przy tym Ayumu z równowagi. "Jesteś stuknięta!" - kto normalny pokazałby na takie słowa tylko język? W dodatku dziewczyna twierdzi, że przyjaźniła się z rybką, która miała na imię Nan. W dodatku nadała sobie chwilowo takie imię. Podoba jej się i Ayumu nie ma nic do gadania xD. Sam zachowuje się jak rozkapryszony bachor, a mówi na Nan.
    No to Ayumu zabiera Nan na pierwsze wspólne zakupu. W dodatku dał dziewczynie stare, niewątpliwie śmierdzące buty... Fuj! Wolałabym iść w skarpetkach szczerze mówiąc xD. Dobrze, że majtek jej jednak nie dał, bo to by było już przegięcie... Ale już nie mogę się doczekać, jak Nan ubrana w ciuchy Ayumu wejdzie do sklepu i będą wspólnie wybierać seksowną bieliznę... Matko, czuję, że będziemy mieli niezły ubaw! xD.
    Coraz bardziej kocham to opowiadanie! Uwielbiam fakt, że każdą pisaną przez Ciebie historię widzę oczami wyobraźni i czuję się tak, jakbym oglądała dramę. Coś cudownego <3.
    Czekam na nowość, kochana!
    Hwaiting!

    OdpowiedzUsuń
  5. Haha z tymi majtkami to padłam. Dobrze, że jej nie pożyczył swoich ;D Ciekawe jak to będzie wyglądać, gdy będzie kupował z nią bieliznę w sklepie ;P
    Uwielbiam Nan jak i Ayumu. Czuję, że czeka nas jeszcze wiele zabawnych momentów z tą dwójką w roli głównej.
    To dopiero drugi rozdział, a ja już kocham to opowiadanie! Niecierpliwie czekam na kolejne rozdziały. Pozdrawiam! :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Cieszę się, że jednak dodałaś rozdział z tego opowiadania. czytało mi się go strasznie miło i szybko. takie dobre odstresowanie po ciężkim dniu^^
    Aymua zachowuję się wcale nie lepiej od Nan. tak jak rozpieszczone dziecko, które nie wiem co ma ze sobą zrobić. nie wiem czemu, ale podoba mi się to. w ogóle to on mi się podoba, choć kilka jego cech wywaliłabym precz. Nan natomiast.... hmmm ta przyjaźń z rybką wydaje mi się trochę dziwna. oglądałam zwiastuny i wiem mniej więcej czego się spodziewać, ale ta rybka i tak mnie zdziwiłam. strasznie ciekawi mnie czemuż to nasza Nan straciła pamieć. czy na prawdę ją straciła, czy tylko udaje.... hmmm
    Pozdrawiam;)

    OdpowiedzUsuń
  7. Dziewczyna jest dziwna, jej dziecinne zachowanie... jeszcze ta rybka. Ale w sumie to takie urocze i zabawne. :) Już ją lubię, haha. Może ona rzeczywiście nie jest człowiekiem. Może z czasem sobie coś przypomni. Hyhy, teraz Ayumu będzie musiał się nią opiekować. Mam nadzieję, że sobie poradzi, choć na pewno nie będzie mu łatwo. Nie wiem czemu, ale myśl o tym, że będzie musiał kupić kobiecą bieliznę, trochę mnie bawi. :D

    OdpowiedzUsuń